Kolędowanie z odrobiną magii
Kolędowanie z odrobiną magii
Niech tylko zgasną ostatnie znicze na naszych nekropoliach, a już zaczyna się festiwal związany ze świętami Bożego Narodzenia. Po ulicach snują się smętne krasnale próbujące „robić” za św. Mikołaja, w niemal wszystkich galeriach handlowych daje się słyszeć melodie zbliżone do kolęd. Oświetlone choinki na początku grudnia to już niemal „normalka”. Jakieś dziwne zwyczaje zaczynają emanować z w unijnego tygla w naszym kierunku. Od chrześcijańskiego rodowodu tych świąt chce się odcinać coraz więcej „postępowych” nacji, ale jakoś nie przeszkadza im zarabianie na świątecznej tradycji. Bez oporu więc na prawo i na lewo kwitnie nabijanie „kabzy” na świątecznym „procederze”.
Bardzo nam się i to za naszym własnym przyzwoleniem relatywizują chrześcijańskie święta. Nieubłagana staje się siła mamony, a świątyniami stają się dzisiaj dla wielu hale hipermarketów - również dla tych którzy mienią się wierzącymi.
A przecież jeszcze ze trzy dekady wstecz prawdziwe święta Bożego Narodzenia zaczynały się - jak pamiętam i staram się trzymać tej tradycji – od karpia pływającego w wannie i przedpołudniowego wigilijnego ubierania choinki. Później wypatrywanie pierwszej gwiazdki, wieczerza, składanie życzeń, kolędowanie, pasterka. Bożonarodzeniowa Eucharystia, wizyty w świątyniach aby podziwiać szopki, słuchać kolęd i pastorałek, spotkania opłatkowe – to prawdziwe przeżywanie tego okresu. Pozostaje cieszyć się i propagować to co jeszcze pozostało z tradycji i zwyczajów naszych ojców. Do takich należy zapewne kolędowanie. W wielu domach daje się słyszeć śpiew w wigilijny wieczór, w świątyniach rozbrzmiewają kolędy z przed wieków, ale i te najnowsze pisane i komponowane w ostatnim czasie.
W tradycję naszej parafii i naszego tygodnika wpisał się na trwałe Konkurs Kolęd i Pastorałek w otwartej formule. Mam również nadzieję, że taką tradycją stanie się koncert i wspólne kolędowanie z chórem Voci di san Francesco. W ostatnią niedzielę blisko godzinny koncert „gwiazdeczek” pani Jolanty Wagi – jak sama je nazywa – tradycyjnie już stał się muzyczną ucztą dla wszystkich obecnych w zabierzowskiej świątyni. Jak pisałem w tytule z odrobiną magii – ze względu na magiczny dźwięk dzwoneczków, magiczne gwiazdki na choinkach – i dla tego, że dla mnie trochę magicznymi pozostają gesty pani dyrygent którymi komunikuje się ze swoimi chórzystkami. Sprawiają one, że śpiew z koncertu na koncert jest coraz bardziej profesjonalny, a pewność siebie i radość z tego co robią jest coraz bardziej widoczna. Nostalgiczne kolędy przeplatane energicznymi pastorałkami, zachęcanie obecnej publiczności do wspólnego kolędowania, Cicha Noc w czterech wersjach językowych, obrazy szopek z krakowskich kościołów, Białe Boże Narodzenie po angielsku, rzęsiste brawa i bisy na koniec, to repertuar ostatniego kolędowego wieczoru. Jeszcze podziękowania księdza proboszcza Stanisława Maślanki, bukiet kwiatów dla pani Jolanty, słowa uznania i zachęty od pani wójt Elżbiety Burtan – to dopełnienie niedzielnego koncertu.
Dzięki nawiązaniu współpracy z SCKiPGZ nasz parafialno – gminny chór żeński, będzie w najbliższym czasie koncertował w pobliskiej Modlniczce, a także w Opactwie Cystersów w Mogile. Jeśli Opatrzność pozwoli i wszystkie plany się powiodą, w maju planowany jest pierwszy zagraniczny koncert Voci di san Francesco w prastarym Wilnie.
W imieniu wszystkich niedzielnych słuchaczy pragnę podziękować za tak wspaniałą ucztę artystyczną mając nadzieję na kolejne, oraz życzyć dalszych znaczących sukcesów i uznania publiczności w nadchodzącym roku.
Tekst i zdj. Jerzy Banarski